Jednorazowa deratyzacja nie zawsze jest rozwiązaniem na zawsze. Problemu szczurów nigdy nie rozwiążemy, a jest to związane z kilkoma czynnikami:
- ich wysoką inteligencją – z tego powodu nawet trutki przygotowane są w specjalny sposób. Szczury nie zjedzą czegoś podejrzanego. Gdy nie są pewne delegują jednego ze stada do zjedzenia, a następnie czekają nawet kilka dni obserwując jego stan; jeśli żyje zaczynają jeść,
- faktem, iż żyją właściwie pod ziemią – z tym wiąże się m.in. przypuszczenie, że są jednymi z nielicznych zwierząt które przeżyją ewentualne promieniowanie radioaktywne,
- są właściwie wszystkożerne, a i bez pożywienia mogą długo przetrwać,
- bardzo szybko się rozmnażają i dojrzewają do rozrodu,
- są gatunkiem synatropijnym (żyjącym przy człowieku) i generalnie żerują na naszych odpadkach. Pozostawiana przez nas ich ilość jest coraz większa. Nie bez kozery można więc stwierdzić, że populacja szczurów będzie rosła wprost proporcjonalnie do populacji ludzi,
- w sytuacji braku ucieczki szczur może doskoczyć nawet do szyi człowieka i zaatakować,
- szczury są również drapieżnikami. Atakują słabe i chore zwierzęta. Czasem dzieje się to w hodowlach, gdzie nocą obsiadają chore zwierzę czerpiąc z niego ciepło i nadgryzają zlizując krew. W końcu zabijają i zjadają,
- doskonale się uczą i w miejscach wyrzucania np. odpadków przychodzą tylko w określonych porach,
- zaobserwowano, że potrafią łowić kraby „na ogon” – spuszczają ogony do wody i gdy krab się ich złapie wyciągają go i zjadają, lecz mało tego; jeden z obserwowanych szczurów poodgryzał nogi krabom, których złowił w nadmiarze i miał dzięki temu świeże jedzenie przez kilka dni,
- w przypadku zagrożenia obserwowanego przez kolonię szczurów, wszystkie zaczynają się rozmnażać na potęgę. Prawdopodobnie związane to jest z instynktem przetrwania gatunku.
Cykliczna deratyzacja to absolutny warunek ochrony przed plagą gryzoni!
Można powiedzieć, że nie widujemy już na co dzień szczurów i myszy, bo stale, regularnie walczymy ze wzrostem ich populacji. Niejako rozwiązujemy problem w zarodku. Nie ma bowiem żadnych wątpliwości, że gdybyśmy zrezygnowali z podejmowanych cyklicznie działań, nasze piwnicy, ulice, a może nawet mieszkania po pewnym czasie zostałyby najechane i zdobyte przez te gryzonie. Przez ostatnie 300 lat, odkąd szczury pojawiły się w Europie w XVIII wieku, nic się pod tym względem nie zmieniło.
O ile jednak myszy w pewnym stopniu tolerujemy, jeśli nie jesteśmy rolnikami, o tyle szczurów nie znosimy i być może ma to jakiś ewolucyjny wydźwięk związany z instynktownym unikaniem organizmów, które nam zagrażają, a szczury są bardzo niebezpieczne. W ubiegłych stuleciach właśnie przez ich obecność wybuchały plagi dziesiątkujące populację ludzi.
Zwierzęta te przenoszą ogromną ilość chorób, a że są gatunkiem synatropijnym (żyjącym przy człowieku), nie możemy oczekiwać, że z jakichś powodów po prostu znikną.
Zagrożenie epidemiologiczne ściśle wiąże się ilością szczurów w okolicy, a rozmnażają się niezwykle szybko. Samica jest gotowa do rozrodu średnio co 2 miesiące. Krótka ciąża trwa ok. 3 tygodni (już 18 godzin po porodzie wchodzi w kolejną ruję). Młode wymagają opieki przez kolejne dwa tygodnie, a po następnych 3-4 są już samodzielne i opuszczają gniazdo. Dwa miesiące później samice są gotowe do rozrodu. Deratyzacja pomaga w zwalczaniu tych szkodników.
Najnowsze komentarze